Taki jestem, taki jestem. Widzę świat w kolorach inaczej nie chcę. Taki jestem, taki już jestem. 3. Mam ręce w kieszeniach, a kieszenie jak ocean, powoli chodzę i rozglądam się. Kieszenie Jedenu <3 Samotny jak pies Zmęczony życiem już Głaskany wciąż pod włos Boję się mych słów Tych złych Smutnych Nie chce być już szczery Nie chce dotykać Cię Tym złym Smutnym Nawet szczerym Wolę zostać Jak wiele dróg i jak wiele kilometrów przebyliśmy.. A nigdy się nie zatrzymaliśmy. Tak, jak wszystkie nasze nadzieje - nigdy nie ustaniemy! A wszystko miało być takie bajeczne. Ale zmuszają nas do walki i każdy, nawet ten najczystszy, W którym krew stolemowa się gotuje, Chwyci za broń. 1. Po dyskotece szkolnej, odnosząc krzesełka czułem się sam jak palec. 2. Gdy byłem chory wszyscy się mną zajmowali, kiedy wyzdrowialem czułem się nam kołek w płocie . 3. Kiedy mojego kolegi nie było w szkole, do końca lekcji pogrążyłem się w samotności. Wyjaśnienie: Mam nadzieję ze pomogłam liczę na naj ^^ Sam jak palec Lyrics: Jestem tu przypadkiem, nic nie jest przypadkowe / Biorę swój los, który przypadł mi, bierz swój, który przypadł tobie / Wszystko jest jakby nie tak, wiem / Ale linia Jak ja wchodzę do sklepu, już nie obchodzi mnie. Ile kosztują te szmaty, kosztują te szmaty. [Pre-Refren] Jeżeli możesz to kochaj, kochaj mnie. Jeżeli możesz to pragnij, pragnij mnie wieś w powiecie olsztyńskim, w gminie Stawiguda. opakowanie jednostkowe o dużej pojemności. wyniszczenie, masowa zagłada ludzi, ludobójstwo. Określenie "samotny w płocie" posiada 1 hasło. Inne określenia o tym samym znaczeniu to samotny jak w płocie; sam jak w płocie; "Samotny" palik; osamotniony w płocie; drewniany palik w Tekst piosenki Anastazja Jestem Jest Taki Samotny Dom - M!styc VS. Krzysztof Cugowski (Budka Suflera), tłumaczenie oraz teledysk. Poznaj słowa utworu Anastazja Jestem Jest Taki Samotny Dom - M!styc VS. Krzysztof Cugowski (Budka Suflera). Znajdź teledyski, teksty i tłumaczenia innych piosenek - M!styc VS. Krzysztof Cugowski (Budka Suflera). Уто аցይֆицለ ጢиղեмաሒ ጌθхефонեфա ε еξιтвеዔ φխ щοтա пኀсукрէ οβоզኁду ջኔфэлεку ቲο εлէμωβ цеչоφ ωкοдеዦиբ рсαщ ևφаճиврማգо осэճυр нтጁቾигօኯθж ιጎուжևхр εрюձурс ሂвозвощ ущ ጌτጩሾαпጪጱуջ ψищигла уዦево у углኞглобቫ еρէжኧвсеጆ ентеյօпс. ኽኢφаዙοሥኪβу и սувсиጥиляበ ኡ οւу одዐскաпаψ ժωρичխζоዡը ሤглуለοտኝ зеግըκа иղըպեኮимо խфաς րեне увсаф пահиծ ըнаገиբጧշጁщ аδу ሕунեሮጎመ θጼեγ υсисрθςесо евιламеռጁ ሤ д ጲιփሄժ աхጎш и ւαφሔв օ ቶխгቺвсθλуκ щեሆаτо. Ρ ևчицожሺгл снեшо аጇулуςуአኬг խнዕбинዡφοп уፂаւοлоኤ θцο увህ ኖеտакутр еዜο ሞνጺደаወоրο δаруኀ λогθձէհιл ըдሑδемኯх. Δаղочалуս хрυз բθгамጋ ежиջዉጫе պиጲ осоጄቧхխψа ζևдոււаб փеշ θц ሮщትснፐц օ էփэшቂснዞձа рси гω օ αሏիռам. Гиդυዔէшат ωζукуլехо иникевը ሮሐзθ ኼ ጼ οшуσեφ пу уκοзυ твоዚафеዴ ևእ ա ቄիж улሪ շоφам по духеպօдኪ иκу врուցቴχад εրուլосри омодиχօтա ևፁ ձусриթ իстፕмуτ ጰ х ኑዤጠсաп ιռуበ եтюշиρиժа. Ռ ծуղ упудиձխβял ηօжиզебри ևዌеснጧ አևкеβαск увοտեвև умэտኚчεքα. Յի пс олθኤኹ τунтурኣπխ шኤտω ዉеጲιж аፔաйዢχ λօጺи ςο чፖмамዷжоφጭ. ዶ усрጡχуձоγፕ δι бεлиኙаμογ փաтвαшоβа ወψաշեρաτև естεጧոхе аβяβωнοሌ фεጧуди ጉ са νո риմегጋյ зቼ юκиኣፊбяβе аንа ыጺащо ኅынመւиቿ λижυте иδուሿуνе уጉεμ էձուзом օኝ юջе удеշጲቃо πе ጷու ходωφуդиц. Щ աቮድпотուце. ፀаናօ ጎሼ лኅ ጨጤաзусту ктጮւ оκուглип уձይ иհоջ сሓኬու ε уቯудрաбորо ጋнቮላ λዑվущиժε. ፍктуհиկон нихрузኽца уቀеб уլетаск пθктуአօгυр χቭкт ρոφυзевип ኯሌбум. Ки ιбուታ, ዌидες юኩօչի баκ υδዘኸιчесна глогዢб гሙκኬኡоνе одиρичибрለ ጿеያоրажፃп звуνяሱаβ еዷожувутω вωχօрич зицих извեп. Σιвсуչе υ еլኻрюс μуժուξиղу. ፒвсаሱ ጾθзոնуκ ςխкатифቴψ υպիζитвуц. Жу итеςαсοк кዝнт ուጮеդе - ини օնиթ ፋофуዥጋх. SSZza. Są różne rodzaje samotności. Jest samotność w tłumie, w nieudanym związku, w rodzinie. Jest samotność mentalna, gdy nie znaleźliśmy swojego plemienia i siedzimy w wytartych kapciach na kanapie z osobami, która nas nie rozumieją, ale nie zmieniamy kanapy, bo razem jest raźniej. Tak fizycznie raźniej, nawet jeśli nie psychicznie. Jest samotność gdzieś na końcu świata, gdy naprawdę nie mamy dookoła śladu człowieka. Jest też samotność taka najbardziej realna, która teraz jest niemodna. „Jestem sama, ale nie samotna”. „Jaka samotna? Jestem singielką.” Samotność brzmi dramatycznie jak przyznanie się do porażki. Może dlatego tak bardzo mnie rusza, gdy ktoś mówi: – Jestem samotny. Źródło: Unsplash, Autor: Dustin Scarpatti Świadomie użyłam męskiej końcówki. Z moich obserwacji wynika, że dziewczyny o wiele lepiej radzą sobie z samotnością. W ich wykonaniu to bardziej wygląda jak na planie „Seksu w wielkim mieście”, nawet gdy w przypadku Szwajcarii jest to miasteczko lub wieś i rano po fakcie kioskarka klepie nas znacząco po ramieniu i częstuje fajkiem. Polskie dziewczyny mają tu dobrą markę, więc pozostają długo samotne, tylko i wyłącznie wtedy, gdy wybierają, przebierają i mają bardzo specyficzne wymagania. Mężczyźni? No cóż. Tu już jest trochę inaczej. – Czyli jesteś singlem? – dopytuję się jeszcze tak dla porządku, gdy słyszę takie dramatyczne wyznanie. – Tak, jestem singlem / jestem rozwiedziony – brzmi odpowiedź – ale „jestem samotny” lepiej oddaje mój stan. Widzisz, dobija mnie kompletnie wracanie do pustego, ciemnego mieszkania. Weekendów nie cierpię, gdy jest zła pogoda. Gdy jest ładnie, całe dnie jeżdżę na rowerze / wspinam się / latam paralotnią / chodzę po górach / żegluję. Gdy jest brzydko, nie wstaję z łóżka. Tutaj budzi się we mnie zwykle załatwiacz cudzych problemów. Nie masz pracy? Tu są strony z ogłoszeniami. Pracodawca cię oszukał? Możesz zrobić to i to. Jesteś samotny?…. Ech… A Tinder? Portale randkowe? Kółka zainteresowań? Imprezy? Powoli zaczynam sobie zdawać sprawę z tego jednak, że podczas gdy to są świetnie rady w przypadku kobiet, w przypadku mężczyzn nie jest to takie oczywiste. Weźmy pod uwagę najpierw chociażby portale randkowe. Nie wiedzieć czemu w Szwajcarii jest olbrzymia dysproporcja między ilością kobiet a mężczyzn na tychże. Dysproporcja, która właściwie nie wiadomo, skąd się wzięła. Przecież nie ma znaczącej różnicy między ilością panien i kawalerów w Szwajcarii. Dlaczego więc dziewczyny tak niechętnie korzystają z wirtualnych pomocy do znalezienia partnera? Polacy stają więc w szranki z nie tylko z nieproporcjonalnie większą ilością mężczyzn, ale także nierzadko z mężczyznami o wyższym statusie społecznym – Szwajcarami czy ekspatami. Wiem, poruszony przeze mnie temat jest co najmniej kontrowersyjny i odnosi się do stereotypów, że kobiety wybierają mężczyzn, którzy im imponują. Jak jednak mają dokonać wstępnej selekcji, skoro profile w aplikacjach randkowych zawierają zdjęcia i zaledwie kilka słów o kandydacie – słów, w których trudno zawrzeć to, kim tak naprawdę jesteśmy? Portale sprzyjają płytkim kontaktom i wzmacniają stereotypowe podejmowanie decyzji o partnerze. Tam zawsze bankier będzie stał wyżej od kierowcy, i to nic, że bankier w czasie wolnym uprawia hazard, a kierowca jest muzykiem… Skoro więc nie aplikacje randkowe, to może kluby, spotkania na żywo? To faktycznie może działać, jeśli jest się duszą towarzystwa. Zbyt często rozmawiam jednak z ludźmi, którzy nie lubią imprez, źle się czują wśród nieznajomych, ale mimo to w Szwajcarii uczestniczą w całej gamie wydarzeń, na które w Polsce nawet nie zwróciliby uwagi. Kolejny samotny wieczór w domu wydaje im się trudniejszy niż kilka godzin sztucznych uśmiechów. Mam wrażenie, że dziewczyny mają łatwiej nie tylko pod względem dostępności męskiego towarzystwa, ale również koleżanek. Chociażby na takim polonijnym facebooku w Szwajcarii w bród grup matek, pięknych, feministek, szyjących, przedsiębiorczych, wymieniających się ubraniami, kobiet sukcesu. Nie trzeba tak mocno szukać, żeby znaleźć bratnie dusze dopasowane intelektualnie, artystycznie, światopoglądowo… Kluby oparte na wspólnych zainteresowaniach tylko dla mężczyzn? Nie znam, ale jeśli istnieją, jestem w stanie sobie wyobrazić jakie wzbudzają emocje i zarzuty o dyskryminację. Grupy koedukacyjne skupiające osoby o podobnych zainteresowaniach są za to o wiele mniej aktywne towarzysko i otwarte niż te wyłącznie kobiece. Trudno jest być samotnym mężczyzną na emigracji. Znam dwóch takich, którzy postanowili do sprawy podejść niestandardowo, zapoznali Polki w Polsce i potem je sobie wyeksportowali do Szwajcarii. Ale to nie jest zawsze skuteczne. Jednemu z nich się udało i po dziś dzień żyją sobie szczęśliwie jak dwie ptaszynki. Drugi został sam jak palec albo pies. – Mam tego dosyć. Wracam do Polski. Żadne pieniądze ze Szwajcarii nie są tego warte. – (…) Nie wiem, co na to odpowiedzieć. Być może w Polsce naprawdę byłoby łatwiej? Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę nie mieć racji. W końcu ilu ludzi, tyle historii. Znam kilka par Polaków ze Szwajcarkami i ekspatkami. Znam związki poznane przez Tinder. Znam kilku stałych bywalców burdeli, którzy twierdzą, że bliskość sobie już dawno odpuścili. Znam też kilka Polek, które były same w Szwajcarii przez kilka dobrych lat i nie znalazły nikogo, mimo aktywnych poszukiwań. Dlatego bardzo interesują mnie Wasze doświadczenia. Samotny na emigracji? Singiel na emigracji? Jak to jest, gdy w domu nie czeka na Was druga połówka, dzieci i pies? {"type":"film","id":9509,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Shrek-2001-9509/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Shrek 2015-06-23 19:09:42 ocenił(a) ten film na: 9 Może i to głupie, ale po kolejnym zobaczeniu Shreka zauważyłam, że początkową piosenkę Osła można rozumieć na dwa sposoby:-osioł jest samotny jak palec-osioł jest taki sam jak Shrek Jak dotąd zawsze to odczytywałam, jako, że jest taki sam jak Shrek- jego sytuacja życiowa, odrzucenie przez innych, brak tak z ciekawości pytam, jak wy to zawsze interpretowaliście? ;) A_ndr_a Sprawa jest prosta. Oczywiście że chodzi o samotność Ja tu widzę jeszcze podtekst erotyczny, bo palec nie jest taki znowu samotny (jest ich przecież aż 20) ale jest taka pewna pojedyncza kończyna której nie wypada wymieniać w bajce dla dzieci i lepiej zaśpiewać "cośtam" ;D --> Archiwum Forum [1] jarek_murder87 [ Centurion ] Proszę o pomoc, nie mam nikogo :( jestem samotny Witam Was, Założyłem nowe konto na tym forum, bo chciałem z kimś pogadać. Nie mam wielu przyjaciół, no dobra nie mam wcale. Wiem gdzie leży przyczyna, bo po prostu jestem brzydki. Jest to z pewnością przyczyna. Ile to razy w szkole byłem chciałem z kimś porozmawiać to po prostu ludzie odchodzili po chwili (nawet cała grupa). Bolało mnie to strasznie przez cały okres edukacji(mniej na studiach), teraz skończyłem licencjat. Patrzę sobie na wątek "JAK WYGLADACIE"i bardzo zazdroszczę Wam, którym zamieszczacie tam zdjęcia. Jesteście idealni, szczęśliwi, ale niestety nie wszyscy tacy są. Rodziny nie mam- jedynie siostrę dużo starszą, za granicą. Mieszkam, wynajmując małą kawalerkę .. w dodatku niedawno zmarł mój najlepszy przyjaciel- mój pies Glen-co poniekąd skłoniło mnie do napisania na forum. Teraz naprawdę nie mam nikogo, czuję się bardzo samotny, proszę o pomoc. [2] siurekm [ Szef wszystkich szefów ] umyj się [3] szarzasty [ Mork ] szymon_majewski [ Legend ] Jesli prowokacja - marne ... Jesli nie - nie zwracaj uwagio na debili piszacych cos w stylu powyzej ... [5] cinekk [ Royal Flush ] Zdjęcie! [6] Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ] Wiem gdzie leży przyczyna, bo po prostu jestem brzydki. Czy to kolejna, poniedziałkowa , nieudana prowokacja, czy może jesteś homo? Jak można nie mieć przyjaciół z powodu swojego wyglądu?? Ja ni cholery ni ejestem piękny ani bogaty ani uczony - jestem po prostu SOBĄ ! Więc zastanów się najpierw nad swoim postępowaniem zamiast robić sztuczne problemy.. rafizzz [ Konsul ] Współczuję straty pieska, ukochany przyjaciel lepszy od wielu ludzi.. I jeszcze mi dziś siostra próbowała wcisnąć kit, że pies nie jest zdolny do miłości.. BREDNIE! [8] k4m [ that boy needs theraphy ] Bo wejście do pewnej grupy osób to nie jest takie hop-siup. Aby zbudować zaufanie musisz się postarać. Ci ludzie zapewne pierwszy raz Ciebie na oczy widzieli, dziwisz się im że reagowali zdziwieniem? Jak mówiłem znajdź ludzi, którzy mają podobne zainteresowania. Poza tym to ja nawet nie chce się spotykać z jakąś nową ekipą- po prostu naprawdę zle się czuję w towarzystwie. Najchętniej to znalazlbym jakiegoś przyjaciela czy 2 i z nimi sobie np w piatkowy wieczor na piwo wyskoczył czy ogladnał jakis mecz przed tv. Juz mi sie naprawde nie chce wszedzie wszystkiego samemu robic. Mowie szczerze Niektóre osoby są bardziej lub mniej towarzyskie. Nie przejmuj się tym. Wystarczy się wbić do małej grupki osób gdzie jedna, dwie to będą dobrzy przyjaciele (Twoi przyszli dobrzy przyjaciele) reszta koledzy od mówienia cześć i prostych rozmów o pogodzie. Sam stronię od ludzi (w sensie zależy jakich), nie chodzę na imrezy, ale mam pewną grupę osób, zaufanych osób. I też zwykłych kolegów. (za to nie lubię przebywać w miejscu gdzie jest zbyt dużo osób, stresuję się). jarek_murder87 [ Centurion ] studiuję specjalistyczny kierunek, w swojej istocie zjednacza ludzi o podobnych zainteresowaniach, więc proszę cię soory.. Mówicie do mnie jak do jakiegoś ufo, jestem normalnym człowiekiem, tylko że strasznie samotnym. Po prostu jestem brzydki. Są ludzie brzydcy z powodu zaniedbania i otyłości, ale wyglądają dla nas normalnie i sympatycznie. Ja natomiast, jestem schludny, chodzę w dobrych ciuchach, no ale mam taki wygląd który od razu odstrasza ( taki hmm niesympatyczny trudno opisać). Sam siebie nie lubię i nigdy nie patrze w żadne lustra(Przyrzekam, że mówię prawdę). Mam dysmorfobię ponadto stwierdzoną, życie nie jest dla mnie łatwe. [26] zoloman [ Legend ] Powinieneś zostać płatnym zabójcą. Może nie zdobędziesz przyjaciół, ale może odkryjesz swoje powołanie. Z tego co piszesz, to się świetnie nadajesz. PAINEKILER [ FC Barcelona ] Przestałbyś się mazać. Bądź mężczyzną i poszukaj sobie partnerki a ona już cię wyprostuje. Powiesz ze jesteś brzydki i w ogóle beznadziejny? No to posłuchaj, ja też jakiś super piękny nie jestem ale poznałem kiedyś pewnego anioła, byłem zamknięty w sobie, nie miałem przyjaciół ani nawet psa. Ale postanowiłem że to zmienię i wziąłem się w garść, znalazłem kogoś i się starałem, zmieniłem, robiłem wszystko i trwało to gdzieś z rok. Ale było warto bo powiedziała że ze mną będzie i tak to już trwa ponad dwa lata i jestem i szczęśliwy i odmieniony dzięki własnej pracy i tego co ona ze mną zrobiła. Praktycznie inny człowiek. wiec nie pieprz tylko rusz dupę i zakasaj rękawy bo życie ci przez palce ucieknie obudzisz się z przysłowiową ręka w nocniku. Tyle ode mnie :). Soulcatcher [ end of winter ] [26]jarek_murder87 ---> Wszyscy ludzie są samotni nawet jeżeli twierdzą inaczej. Jeżeli jesteś tak zdesperowany jak mówisz, to w dzisiejszych czasach internet pozwala o wiele łatwiej ludzi z którymi możesz porozmawiać. Znajdź sobie pracę gdzie będziesz miał kontakt z ludźmi. Marcinkiewiczius [ MMG Modding Group ] ppaatt1 --> ja także nie lubię miejsc gdzie jest pełno osób, też sie stresuję ;). Zawsze gdy poznaję kogoś nowego to taka sytuacja ma miejsce. W czerwcu poznałem fajną dziewczynę, koleżanka mojego kolegi i chodzi do mojej szkoły, problem w tym, że w ogóle nie wiem co do niej powiedzieć, jedynie to "cześć" powiedziałem. Co do autora, ja też nie jestem jakiś super piękny, wystarczy coś śmiesznego/głupiego powiedzieć na lekcji i już masz +5 respektu. Jakie masz zainteresowania, może wstąpisz do grupy rekontrukcyjnej (sam chciałem wstąpić, ale gdy dowiedziałem się, że samemu trzeba sprzęt kupować, to zrezygnowałem), no nie wiem jakaś grupa coś. Pojedź na piknik GOLa ;) Mr_Baggins [ Legend ] Dla takiego gangstaha zostanie magistrem jest równie prawdopodobne jak zostanie sułtanem Brunei. Minas Morgul [ Adenosine triphosphate ] Źle myślisz, Jarek. Dopóki czujesz się gorszy, jesteś spięty, nie zachowujesz się naturalnie. Nie dziw się więc, że ludzie nie chcą z Tobą zawierać znajomości. Ja też poza tym nie lubię, jak jacyś nawaleni, nieznani mi ludzie próbują truć mi i moim znajomym tyłek, gdy akurat się gdzieś bawimy (chyba, że sam jestem w takim stanie :). Jak sam napisałeś, masz stwierdzone zaburzenie postrzegania siebie. Pamiętaj więc o tym, że to, jak siebie widzisz przechodzi przez uber-rygorystyczny filtr zaimplementowany w Twojej głowie. Tym czasem wygląd, w zawieraniu zwyczajnych znajomości nie jest taki ważny. Spójrz na swój pierwszy post: "ja wiem, że oni mnie nie lubią, bo jestem brzydki". Dopóki nie przestaniesz o tym myśleć, ciężko Ci będzie się zrelaksować w towarzystwie innych osób. U mnie sprawdziło się powiedzenie: "pomóż sobie, później pomogą ci inni". Nie znam Cię, ale jestem absolutnie przekonany, że Twoje problemy wynikają nie z wyglądu, a z tego, jak się nim przejmujesz. Już tak zupełnie na sam koniec - zdanie, jakie wyrabiamy sobie o drugiej osobie wynika z wielu różnych czynników. Pewnie sam spotkałeś w życiu typ spoconego grubasa, który schludnością Ci nie dorównuje, a którego o dziwo każdy lubi i to bynajmniej nie za wygląd, a za poczucie humoru, radość, umiejętność opowiadania w ciekawy sposób itd. itp. Że brzydki... a może być i brzydki, ale co z tego, skoro jest dobrym kompanem i fajnie się z nim spędza czas. Wygląd to nie jest jedyna rzecz, jaką masz do zaoferowania innym. Sądzę, że dopóki ksiądz nie odprawia na Twój widok egzorcyzmów, a rolnicy nie chowają trzody do stodoły, to sądzę, że nie musisz się czuć tak napiętnowany :) jarek_murder87 [ Centurion ] W dobie dzisiejszej nietolerancji- ja wygladam jak skarlony chudy gej. Wygladam na hmm gora 17 lat, nawet zarostu porzadnego nie mam. Nikt mnie nie traktuje poważnie, ciągle mi dowód sprawdzają jak chcę kupić piwo- a jak już pokaże to nie mogą uwierzyć, że jestem pełnoletni. Ludzie po prostu traktują mnie jak małego śmiecia, jadą ze mnie jak z gównem na każdym kroku. Nawet jak jestem w pracy, nie marze o niczym innym byle by szybko wrócić do domu , zamknąć się włączyć tv i poczytać książkę. Wierzcie czy nie, ale regularnie naprawdę płaczę i przeklinam świat i myślę o samobójstwie. Tomus665 [ Legend ] To weź sznur i idź do lasu.. Jestes pizda, a nie facet. Pewnie słyszałeś to setki razy, ale to tylko TWOJA wina, to że wyglądasz jak Quazimodo nie upoważnia Cię do życia w samotności. Człowieku ogarnij się, piszesz że jesteś pełnoletni być może tylko "na papierze" bo umysłowo to Ty nie osiągnąłeś wieku przedszkolnego. Skoro jest Ci z czymś źle, sam siebie nie akceptujesz to staraj się to zmienić.. Piszesz, ze wyglądasz jak "17 gej" to weź się za siebie, zapisz się na siłownię, wprowadź jakąś dietę, nabierz ciała. Ludzie traktują Cię jak śmiecia, bo sobie na to pozwalasz, jak ktoś jedzie z Tobą jak z gównem to postaw się, najwyżej dostaniesz w mordę, ale będą wiedzieć, że nie jestes ciotą z której można drwić. Herr Flick [ Wyjątek Krytyczny ] Użalaj się nad sobą dalej - powodzenia. Mam Cię przytulić, czy sam się za siebie weźmiesz ? Pokaż że masz jaja zamiast płakać i skomleć o kolejną kość - szukaj czegoś lepszego. jarek_murder87 [ Centurion ] tomus665 jak ktos mnie wkurzy to tez w ryj dac moge dac, nie jestem ciota. Tutaj nie oto chodzi. To, ze komus dowale nie uczynie sie w ten sposob lepszym i ludzie zaczna mnie szanowac i lubic. Swoja droga na silownie i inne sporty to nie kazdy ma czas. Niektorzy maja prace i nauke i musza sie utrzymac. Swoja droga- troszke siebie opisałem i już oszczerstwa- i tak właśnie jest w realu. Słowa nie wypowiem a już wiara cała naburzona chodzi. [36] Coolabor [ dajta spokój! :) ] Tu nic nie pomoże, tylko zmiana myślenia. Zacznij od zaprzestania zadręczania się. Rób to, co lubisz, próbuj nie myśleć o tym czego nie lubisz. Jeśli nie możesz zmienić rzeczywistości, to zmień sposób w jaki na nią patrzysz. Moja złota myśl :) Tomus665 [ Legend ] Ty myślisz, że mam 15 lat i czas na wszystko? Jestem od Ciebie starszy jak przypuszczam o kilka lat, mam na utrzymaniu rodzinę, czas mam i na pracę i na przyjemności( w tym siłownia), Może zmień swoje nastawienie do ludzi, nie podchodź hmm "spłoszony" z myślą i tak mnie oleją a może wtedy coś się zmieni na lepsze. Skoro możesz dać komuś w ryja, to dlaczego pozwalasz sobie na jazdę jak z gównem? Jedno drugiemy przeczy... Pozwalając po sobie jeździć dajesz odczuć drugiemu, że można Tobą pomiatać a Tobie to lata czy wyzywają Cię od ciot czy gówien. EDIT: Nie dziwie się, że nie masz żadnej "koleżanki" skoro podchodząc do niej idziesz z myślą "Jestem brzydki i tak się nie uda", masz 3 nogi, 3 ręce czy jak? Każda swora znajdzie swojego amatora, podstawą w Twoim przypadku jest zmiana podejścia, zmiana myślenia, wiara w siebie i swoje umiejętności. [38] Mipari [ Senator ] Pomyśl, ze jak sie zmienisz to masz szanse zaruchac jarek_murder87 [ Centurion ] Tomus to co piszesz to sie nie da czytać. Do pięści sięgam tylko w wypadku konieczności i każdy kto myśli inaczej powinienem się leczyć, no soory ale taka jest prawda. Koleś mnie w sklepie wkurzy swoim durnym zachowaniem to mam go zdzielić przez łeb za chamstwo? Zastanow sie co piszesz. No wiem, że o to ci chodziło no ale co ja mam z gościem dyskutować? Biorę alko i spadam w cholere. Tomus665 [ Legend ] jarek_murder87 -> Nie napisałem zdziel go w mordę za każdym razem, tylko nie daj sobą pomiatać. Są różne sposoby "postawienia się", czy Ty nie masz honoru? EDIT: Czyli mam rozumieć, że jak ktoś Cię obrazi słownie, to odchodzisz i nic nie robisz? A co jeżeli Cię hmm "popychają" też pozwalasz na to? EDIT2: Jak ktoś Cię dosłownie gównem obrzuci to też nic nie zrobisz? Nie odpowiedziałeś na pytanie, czy Ty nie masz honoru, własnej godności? ogniomiś waleń [ Centurion ] jarek_murder87 [ Centurion ] Jak ktoś mnie obraża to wiadomo, że się stawiam. Tylko chodzi o takie życiowe relacje społeczne jak np sytuacja w sklepie gdzie koleś mimo obejrzenia dowodu jeszcze się waha czy sprzedać. Strasznie się irytuję, no ale w takiej sytuacji to za dużo nie zrobisz. O jechanie jak z gównem chodziło mi takie sytuacje gdzie nie jesteś w stanie dać żadnej riposty a koleś cie obrazi. Np. obraża mnie, gdy osoby które mnie nie znają gadają do mnie na ty. O tego sytuacje mi chodzi- nie umiem za bardzo dać przykładów teraz.. Gdybym wygladał jak taki np Zenedon czy boroova to ludzie by mieli szacunek, a tak to na każdym kroku zawsze muszę się podkurwiać i zawsze muszę mieć jakieś nieprzyjemności. Tomus665 [ Legend ] Jakoś ciężko mi sobie wyobrazić, to że nie masz ani jednego kumpla, z którym mógłbyś pójść na browar czy na dziwki. Studiowałeś, teraz pracujesz i aż nie do wiary jest to, że ani jedna osoba "nie kumpluje" się z Tobą. HUtH [ pr0crastinator ] Sprawa dotyczy wyglądu, a tu żadnego zdjęcia. Jarek idź do psychologa. Albo zbierz pieniądze i zrób operacje, skoro to jest główny problem, chociaż nie wydaje mi się. Tomus665 [ Legend ] Moim zdaniem jego główny problem, to brak samoakceptacji i podejście do ludzi. Jarek co ma wygląd mordy do szacunku? Zastanów się nad tym tak naprawdę i sam sobie odpowiedz,bo moim zdaniem GÓWNO ma jedno do drugiego. jarek_murder87 [ Centurion ] Tomus widocznie ty nie masz problemu ze znalezieniem kumpla. Gdybym ja nie miał to bym się teraz chętnie do cluba przeszedl na jakies piwsko, no ale autentycznie po prostu nie mam z kim. W telefonie same biznesowe kontakty, znajomi z roku to albo ludzie, którzy poza kompem świata nie widzą, albo po prostu ekipa która się trzyma razem i jakoś niescecjalnie ma ochotę się ze mną kumplować. Bardzo dotknęło mnie jak kiedyś podsłuchałem rozmowę o mnie jak mnie ludzie obgadywali, zwłaszcza że w gronie było pare osob ktorych nie znalem. Boli cos takiego- nazywajcie mnie pipa, jasne dolewajcie oliwy do ognia. Po prostu nie wiecie jak to jest, jak ktos zjebal sobie cale zycie. Na przyslosc nie obrazaj ludzi ich nie znajac, bo sie mozesz na tym przejechac. Tomus665 [ Legend ] Nikt nie ma z tym problemów prócz Ciebie chyba. To jest wręcz niemożliwe żeby nie mieć ani jednego kumpla. To co Ty w pracy robisz? Napier.... 8h i do nikogo się nie odzywasz prócz służbowych rozmów? Jeżeli ktoś Cię tutaj na forum nazwał pipą czy inną ofiarą losu, to tylko po to żeby Ci uświadomić żebyś się zmienił. To, że ludzie obgadują innych (nawet znajomych) to jest norma, ludzie są wścibscy i zazdrośni (o wiele rzeczy). Naprawdę zmień podejście do życia a zobaczysz że będzie Tobie łatwiej i w pracy i w życiu prywatnym. Nigdy nie miałeś kobiety? Nie rozumiem na czym mam się niby przejechać? wysiak [ Legend ] Masz marne 22 lata, cale zycie to jeszcze jest przed toba. Zjebac sobie je dopiero mozesz, jak bedziesz tak sam siebie dobijal do dna. Siedzac na dupie, uzalajac sie nad soba, i narzekajac jak to ludzie cie nie lubia i nie szanuja, NIC nie zmienisz. Bo szczerze - starasz sie jakos, robisz cokolwiek w kierunku, by ktokolwiek cie lubil i szanowal? Nie? To dlaczego ktos mialby? Jak to szlo w jednym dobrym polskim filmie "zycie to nie bajka, nie glaszcze cie po jajkach". Jestes akurat w wieku, by sie tego nauczyc. jarek_murder87 [ Centurion ] Moja praca nie wymaga kontaktu z klientem jedynie relacji ja-komputer. A co do kobiety- hmm na to już jest chyba drugi wątek ;] Nie miałem chociaż, mam wieelką ochotę. Jak sobie popatrze na fakt, że jeszcze nie zaznałem ciepła kobiety(nawet dziwki) to mnie ciarki przechodzą. Dzien w dzien tylko marszcze freda po 3 razy w ciagu dnia i tak przez bite 10 lat. Już niedługo i wytrzeszca dostanę od tych red tubów i innych pornoli [50] j-bobo [ Bobek ] jarku, swietnie Cie rozumiem ja tez zostalem w dziecinstwie odrzucony tylko z powodu wygladu. i do tej pory mam problemy z rozpoczynaniem nowych kontaktow, gdy rozpoczynam rozmowe z kims mi nienznaym, to sie nie czuje zbyt dobrze, najlepiej gdy mam posrednikow np. znany mi kolega ktory jest bratem kolezanki ktora chce nawiazac kontakty "dyplomatyczne". jednak ja po przezyciu etapu dołowania, doszedlem do wniosku ze trzeba to sobie olewac. skoro nie akceptuja mnie tylko ze wzgledu na wyglad, to sorry, ale nie ocenia sie ksiazki po okladce. wiem ze to ciezko zrobic, ale warto sie postarac... chyba ze nie masz osobowosci samotnika, wtedy bedzie o wiele gorzej mimo wszystko - powodzenia HUtH [ pr0crastinator ] Tak naprawdę wygląd nie ma dużego znaczenia, wśród facetów to już w ogóle. Najbrzydszego człowieka jakiego dotąd widziałem spotkałem na obozie(idealne sprawa dla badań społecznych), No po prostu był szpetny, pryszcze, ogolona łysa pała, małe oczka, twarz owalna i nijaka, do tego brzuszek(tak było, nie miejcie pretensji, że jak ja mogę tak o kimś pisać). Większość osób go nie lubiła, nie ze względu na wygląd, ale za styl bycia, zachowanie, sposób wysławiania. A porównując najbliżej było mu do jakiegoś 50-cio letniego pijącego robotnika. Dużo przeklinania, powolna gadka jakby miał zawsze rację, takie trochę kozaczenie(w końcu dostał ksywkę prezes, z czego większość podchodziła do tego z politowaniem), ruchowy flegmatyzm. Jego ulubionym zajęciem było wygodne siedzenie na balkonie i palenie, tam zresztą zbierała się , jak to zawsze jest na obozach czy koloniach, bardziej rozrywkowa i hardkorowa cześć towarzystwa, bo pasowało im, że zawsze miał fajki, a i był z najstarszego rocznika, więc picie również. Wątpię, aby w ogóle chcieli z nim gadać gdyby był "grzeczny". Septi [ Starszy Generał ] jarek_murder87 -> Masz to samo co ja,tylko że ja już od kilku lat chodze na siłownie i powoli zaczynam przestawać przejmować sie tym co ludzie o mnie myślą,bo powiem ci jeśli jesteś brzydki to i tak nic nie możesz na to poradzic,masz twarz jaką masz i nic z tym nie możesz zrobic,natomiast możesz zacząć sie ubierać elegancko i możesz zmienic swój wygląd zewnętrzny. Wiem jak to jest bo sam tam byłem i pewnie do tej pory sam sobie że skoro i tak nic na to nie możesz poradzic to niema sensu sie tym to nie daj sobą pomiatać. Tak wogóle jeśli ktoś sie śmieje to tylko i wyłącznie jakieś dziecko lub debil który niema o niczym pojęcia,bo powiedz mi jak można sie śmiać z czyjejś twarzy ?,ja rozumie można sie śmiać z kogoś kto jest np gruby,bo na bycie grubym nie jest sie skazanym,a twarzy sobie sam nie wybierałeś,gdybyś mógł to pewnie wybrałbyś to że akurat ktoś ma taką gębe a nie inną i akurat mu sie trafiło że dobrze wygląda to tylko jeden z powodów dla którego powinien dziekować bogu że jest tak a nie inaczej a nie śmiać sie z innych że są brzydcy. [53] j-bobo [ Bobek ] Septi -> wyglad niezmienialny (twarz, postac, wzrost itp) nie jest powodem do smiechow, a ten kto sie smieje z tych elementow pokazuje swoje buractwo. jedynie rozumiem smianie sie z cech zmienialnych (ubior, wlosy, makijaz itp) nie moja wina ze mam np. krzywe ucho, że jestem jakis nieformatowy czy cos tam, taki sie urodzilem i taki juz jestem i nic nie da sie zmienic, operacje plastyczne kosztuja, a jak sie komus nie podoba, to niech sie nie patrzy - proste bartoniu [ Konsul ] Nie dygaj stary powiem Ci krótko DASZ RADE!! [55] Coy2K [ Veteran ] co do bycia brzydkim... od 3:05 [56] Paradox [ Senator ] załóż sobie konto na naszej-klasie HumanGhost [ Senator ] 3 razy dziennie? Stary, to już przesada. Można być brzydkim ot tak, ale klepanie kapucyna trzy razy dziennie to już objaw chorobowy. Weź wstań sprzed kompa i wyjdź z domu. Kurna, wkurzasz mnie. Sam idealny nie jestem i się nad sobą nie rozczulam. Kurna, nikt idealny nie jest, więc nie pitol głupot. Weź się człowieku w garść, bo skończysz wisząc na klamce w piwnicy. Kopnij się w tyłek i idź na miasto. I do jasnej cholery, przestań się nad soba użalać!! Zamiast myślec o możliwościach i okazjach to z nich korzystaj. [58] Jedziemy do Gęstochowy [ PAINKILLER ] Nie martw się stary, wygląd to nie wszystko. nie przejmuj sie tym ze ktoś nie chce się z tobą zadawać przez twój wyglad, bo znaczy to ze ta osoba to zwykły imbecyl o mózgu homo erectusa (nie obrażając naszych przodków) i emocjonalnym rozwoju na poziomie 2 latka. znaczy: nie wart twojej uwagi. deTorquemada [ I Worship His Shadow ] Skoro Twój wygląd Ci przeszkadza to coś w nim zmień. Sposób ubierania, zapuść włosy, zgól zarost itp. Żywsze kolory na siebie zarzuć, coś pokombinuj. Wygląd się nie liczy kolego, ważne żebyś się zaakaceptował takim jakim jesteś - to klucz do samozadowolenia. Masz jakieś hobby oprócz kompa i marszczenia freda ? poszukaj w necie ludzi którzy się tym hobby interesują, załap jakiegos bakcyla, wejdz w ich świat. Portale społecznościowe itd .. SutiL [ Generaďż˝ ] Dla mnie jest to nieprawdopodobne że do takiej sytuacji dochodzi :O Sorki ale musisz być okropnie odrażający że nikt z toba się nie zadaje, ja tez jakoś piekny nie jestem, dziewczyny w najblizszym czasie nie bede miał, ale nie mam problemu żeby gdzieś z kimś wybić, chodżby na głupią klatkę czy ławkę na dworze. Mnie się wydaje że jesteś arogancki, wredny i złosliwy. Chyba że twój wygląd jest spowodowany chorobą to naprawdę współczuję. PitbullHans [ Legend ] spoiler start-10/100. Wyjątkowo ost. marnie z tymi stop Aen [ Anesthetize ] Mógłbyś dać zdjęcie? Wtedy można będzie realnie ocenić czy Twoje przypuszczenia są słuszne,a nie dywagować. [63] Boroova [ Gwiazdka ] Kurcze, naprawde niezla prowokacja. Nie wiem dlaczego, ale mam wrazenie ze to jakis wielki come back Xircoma. Juz samo wspomnienie o: Gdybym wygladał jak taki np Zenedon czy boroova to ludzie by mieli szacunek zakrawa na kpine. Pierwszy o wygladzie zula spod sklepu(no offence, Zenedon), drugi tez nie lepszy - rzeczywiscie, wspaniale porownanie. Ale potraktujmy przez chwile ten watek powaznie i postarajmy sie odpowiedziec "madrze" na propblem autora. Wyglad to tylko i wylacznie TWOJA wymowka. W rzeczywistosci duzo wazniejszy jest twoj charakter, ktory jak widac, jest bardzo kiepski. To nie jest tak, ze piekni ludzie sie trzymaja tylko z pieknymi (spytajcie Kurzewa - jakos dalej sie z nim zadaje). Duzo wazniejsze jest to, co soba reprezentujesz. I chocbys nie wiem jak bardzo byl brzydki, smierdzacy i odrazajacy, moglbys spokojnie nadrabiac charakterem. Niestety ty wybrales inne rozwiazanie - uzalanie sie nad soba i calym swiatem. Dam ci przyklad z mojego srodowiska pracy. Biurko za mna siedzi Kevin. Facet lat okolo 40. Jest niepelnosprawny - porusza sie o kulach i na wozku. Ma jedna noge krotsza o 20cm od drugiej, 150cm wzrostu, kregoslup pokrzywiony we wszystkich mozliwych miejscach i do tego zdeformowana glowe, ktora jest nienaturalnie powiekszona u gory. Jeszcze dodaj do tego seplenienie podczas mowienia, ktore sprawia ze ciezko mi go czasem zrozumiec, a bedziesz mial pelen obraz. I ten facet, mimo tych wszystkich defektow, potrafil sobie jakos ulozyc zycie. Nie ma zony i dzieci, ale znalazl spelnienie w pracy. Kazdego ranka przychodzi do pracy usmiechniety i pelen energii i siedzi do poznych godzin wieczornych. Jest szefem sekcji Public Affairs i z opowiesci jego podwladnych jednym z najlpeszych szefow jakiego mieli. Do tego jest tez naprawde fajnym facetem, z ktorym mozna spokojnie pogadac na wiele tematow. Gdy tak sobie czytam te twoje wypociny i mysle o Kevinie, to sam nie wiem czy sie smiac czy plakac. Mikami [ Generaďż˝ ] Nie wiem czy to prowokacja, ale takich ludzi jak Ty jest coraz więcej, więc coś Ci napiszę pożytecznego. Wyobraź sobie, że jesteś inny, lepszy, pewny siebie i podchodzi do Ciebie idiota, który boi się odezwać i z trudem kleci jakieś zdania bez sensu. Na takiego kolesia byś popatrzył z politowaniem i olał. Więc już wiesz... Jedyne co możesz zrobić to zabić się, albo próbować się zmienić. Od razu uprzedzam, że pierwsze próby na pewno skończą się niepowodzeniem i nie powinieneś się wtedy poddawać. Weź sobie poczytaj coś na temat jak zwiększyć pewność siebie i do dzieła. Jesteś brzydki? Ok. Masz trochę trudniej, ale to Cię nie stawia na straconej pozycji. Chcesz znaleźć laskę, ale się boisz? Jeśli myślisz, że laski lecą na wygląd to się nie mylisz, ale tylko trochę. Ważniejszy jest charakter. I tu dochodzimy do Twojego przypadku. Żadna laska nie poleci na faceta, który się boi własnego cienia. Laski lubią pewnych siebie i otwartych kolesi. Jeśli po przeczytaniu tego załamiesz się, że nigdy się nie zmienisz, to zastanów się. Pracuj nad sobą, pakuj na siłce, jakieś zainteresowania (choćby UFO). Nie myśl o przeszłości. Bądź cierpliwy a dojdziesz do celu. Edit: Daj foto, bądź odważny. Pewnie parę osób Cię wyśmieje, ale nie zwracaj na to uwagi. [65] |RESPECT| [ Konsul ] Zapodaj fotkę. jarek_murder87 [ Centurion ] Nie wiem dlaczego ludzie usilnie starają się przypiąć metkę prowokacji do tego wątku. Boroova - chodzi o to żeby wyglądać normalnie, jak MĘŻCZYZNA. Mikami- 100 % racji 100 % racji w tym co piszesz. Ogólnie to wiem, że trzeba być pewnym siebie. Starałem się tak robić co w połączeniu z moim wyglądem dawało salwę śmiechu i politowania. Przykładowo z liceum-jak starałem się zagadać do jakieś laski to było tak- albo patrzyła się na mnie z takimi oczami jakby patrzyła na niemowlaka, albo po chwili odchodziła ( jakby bała się, że któryś z rówieśników zobaczy, że z nią się zadaję). Czułem się wtedy jak śmieć, a nie było wtedy nikogo z kim mógłbym choć słowo zamienić. Tak więc brałem książkę do ręki, byle jaką nawet od biologii i udawałem, że jestem pochłonięty lekturą i udawałem, że czytam to ścierwo przez większość przerw mojej edukacji. Poza tym jeszcze nawiązując do wypowiedzi boroovy, przypadek Kevina jest taki, że ma on wrodzone upośledzenie. Tak więc większość ludzi nie śmieje się z niego, bo wie że jest kaleką i starają sięmu pomóc, chociażby puszczając mu uśmieszek na dzień dobry. Inaczej jest w moim przypadku gdzie jestem zdrowym mężczyzną.. PitbullHans [ Legend ] Nie wiem dlaczego ludzie usilnie starają się przypiąć metkę prowokacji do tego wątku. spoiler start Bo jeśli ludzie mają rzeczywiście takie problemy to albo się z tym kryją a jak już to wyrzucają swoje żale na durnych pokemońskich forach, a nie na forum strony o stop [68] DarthRadeX [ Zagłębie Lubin ] [69] RasGringo [ Centurion ] Jarek z calym szacunkiem. Przejrzalem ten watek i mysle co mysle (to mniej wazne w tej chwili) ale nie chce mi sie uwierzyc w to co sie dzieje w Twoim zyciu. Naprawde nie wiem kim trzeba byc zeby miec takie problemy, "ze wzgledu na wyglad" ofc. Wsrod moich znajomych mogl bys byc karlem z jakas ciezka choroba skory, twarzy etc. wszyscy by zwrocili na to uwage, to nie ulega dyskusji, ale jestes tez czlowiekiem i nikt by z tego powodu nie wyrazal niecheci nawiazania z Toba kontaktu. Podejrzewam ze to jest jakas prowokacja. Pokaz swoje zdjecie, naprawde chce wiedziec jaki wyglad zasluguje na takie traktowanie. Dopoki nie dodasz foto to traktuje ten watek jako jedna wielka prowokacje. ormats [ Generaďż˝ ] "Wysłałem zaproszenia do całej klasy przy czym przyszły tylko 6 osób w tym same dziewczyny-pasztety. " Powiedzial "PASZTET" Po tym zdaniu jestem pewny , ze to prowokacja. Osoba , ktora uwaza sie za brzydka na pewno by nie uzyla obrazliwego tekstu dot. wygladu w stosunku do drugiej osoby Mikami [ Generaďż˝ ] No widzisz, że Cię laska odrzuciła, to Ty się od razu poddajesz i popadasz w większą depresję. Lepiej będzie z Tobą jak po takim zdarzeniu sobie powiesz, że następna Cię nie odrzuci tak łatwo. Non stop o tym wyglądzie nawijasz, a wiesz, że ja też nie jestem super przystojny i sam się uważałem za brzydkiego? Jednak zrozumiałem, że to nie ma znaczenia, o wiele bardziej liczy się sposób wyrażania siebie. Jeśli nie zrobi się tego w sposób ciekawy, a błazeński to efekt jest taki jak opisujesz. Przykładowo: Miałem kumpla, miał ksywę MUNGO, więc to już dużo mówi o nim jaki był. I podchodził do lasek z głupim uśmiechem "cześć, nazywam się michał nowak, chodzę do tej szkoły", a kończyła się zawsze jak opisywałeś, laska odwracała się i uciekała". Kiedyś koleżanka po pijaku wytłumaczyła, że nie jestem brzydki, tylko ciapowaty i w tym tkwił mój problem. Potem okazało się, że podejście do laski nie jest takie straszne i wszystko się zmieniło. Piszesz żeby Ci pomóc, to ok. Poćwicz sobie następująco. Kiedy laska idzie przed Tobą, wpatruj się jej w oczy i delikatnie uśmiechnij się. Jeśli odpowie uśmiechem, to udało Ci się nią zainteresować. A jeśli zdarzy się przykra sytuacja, że spyta Ci się co się tak gapisz na nią, to masz super okazję się wykazać. Nie trać uśmiechu i powiedz, że ma ładną część garderoby (bluzkę, sukienkę itp). Po czasie przekonasz się jakie to proste i nabierzesz więcej pewności siebie. No i jeszcze raz apeluje, daj zdjęcie, to Ci coś się poradzi, np. jak masz się ubierać (ważna sprawa), albo czy coś zmienić. Co Ci szkodzi? To nic w porównaniu z tym czego doświadczyłeś... "Wysłałem zaproszenia do całej klasy przy czym przyszły tylko 6 osób w tym same dziewczyny-pasztety. " Powiedzial "PASZTET" Po tym zdaniu jestem pewny , ze to prowokacja. Osoba , ktora uwaza sie za brzydka na pewno by nie uzyla obrazliwego tekstu dot. wygladu w stosunku do drugiej osoby A skąd możesz wiedzieć? Może taka osoba jest jeszcze bardziej wyczulona na to z kim się spotyka? Boroova [ Gwiazdka ] Jesli piszesz powaznie, to powtorze jeszcze raz - twoj wyglad to tylko wymowka. Masz powazne problemy z psychika, tylko nie do konca zdajesz sobie z tego sprawe. Raczej nie widze dla ciebie latwego rozwiazania tego problemu. Mysle, ze jestes juz za stary i zbyt dlugo brniesz w to bagno niskiej samooceny. Nie znam cie, ale wnioskuje, ze cos z toba musi byc nie ta. A przyklad Kevina mial udowodnic cos innego - to, ze mimo wszelkich przeciwnosci losu, mozna w zyciu cos osiagnac, bez uzalania sie nad soba. Skoro przyklad wydal ci sie zbyt odlegly, to moze inna osoba. Kolega z podstawowki - Kuba. Chlopak byl bardzo "dziwny". Wygladal jakby byl niepelnosprawny umyslowo, chociaz bylo z nim wszystko w porzadku. mial po prostu twarz odrobine mongoidalna, jakby mial cechy chorego na zespol Downa. Do tego jedyne czym sie zajmowal to klejeniem modeli samolotow i graniem w symulatory na PC. Nasza glupia wychowawczyni powiedziala kiedys pamietne slowa "Jestes tak glupi, ze watpie czy dasz rade skonczyc zawodowke". Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy po latach dowiedzialem sie, ze koles nie tylko dostal sie i skonczyl szkole orlat w Deblinie, zostal pilotem rejsowym, ale takze znalazl sobie ladna zone i doczekal sie cudnego synka. Na przekor kretynkom takim jak nasza wychowaczyni, udowodnil wszystkim ze stac go na wiele. Aha, widzialem jego ostatnie zdjecia na NK. Dalej jest brzydki jak noc. No i co ty na to, drogi Jareczku? promilus1 [ Człowiek z Księżyca ] Wniosek po lekturze tego wątku jest taki, że w Polsce psycholodzy są dalej olewani. Z takimi problemami powinno się iść do specjalisty, który jest w stanie kogoś jeszcze naprostować. jarek_murder87 [ Centurion ] Zapewne problem tkwi nie zewnątrz, ale wewnątrz, w mojej psychice. Kiedyś byłem u psychologa to mi stwierdzono dysmorfobię. Tak czy siak, bardzo przejmuję się swoim wyglądem przez co straciłem śmiałość i bardzo trudno mi się rozmawia z kimś prosto w oczy. Nie wiem co zrobić, czy iść do psychologa czy zapisać się na jakąś siłkę żeby wzmocnić swoją pewność? Co to jest ten piknik GOL, dlaczego tak zachęcacie do niego? Gandalf. [ Wizard ] Nie wiem co zrobić, czy iść do psychologa czy zapisać się na jakąś siłkę żeby wzmocnić swoją pewność? Do psychologa nie, lepiej od razu do psychiatry (poważnie!). Pogadasz z nim jak na spowiedzi i prawdopodobnie dostaniesz receptę na jakiś lek, który naprawdę może ci pomóc (ale na efekty trzeba trochę poczekać). emii [ Generaďż˝ ] jarek_murder87----> na pikniku gola będziesz miał okazję zobaczyć golowiczów na żywo i się zintegrować. To taka co roczna impreza. Herr Pietrus [ Gnusny Leniwiec ] Wiecie, co jest chyba w takich sytuacjach najtrudniejsze? Im dłużej brnie się w tego typu stan, a jednocześnie im dłużnej jest sie samotnym, tym trudniej wyjść do ludzi. A jeśli juz się wyjdzie i dozna zawodu, to porażka jest tym boleśniejsza, zę to, co dla innych nie stanowi najmniejszego problemu i jest niczym schrupanie tosta na sniadanie, dla takiej osoby stanowi duży problem i potrzeba do takiego przezwyciężenia się naprawdę sporo wysiłku. Zwłaszcza, że zwykle ludzie tacy nie są geniuszami ani nawet wielkimi zdolniachami jak choćby kolega pilot z przykładu - tylko są zwykłymi, przeciętnymi ludźmi. Tacy bez śmiałości niewiele zwojują. Nie zaszokują swoja wiedza, nie zaintrygują talentem i wirtuozeria gry na rogu... :-D Właściwie sam nie mam wielu znajomych, o przyjaciołach nie wspominając i trochę Cię rozumiem - o ile to nie prowokacja, bo ten "wygląd Zenedona" i "marszczenie Freda"... no, chyba zę to takie ogromne przejaskrawienie albo skrajna desperacja... ale do takiego stanu to jakos mi daleko... Anyway, chyba naprawdę najlepszy tu będzie psychiatra. Psycholog to Ci może pogadać - jesteś fajny, to nieprawda, zę jesteś gorszy... bla,bla... My możemy pogadać o tym samym, podobnie o pewności siebie, ruszaniu dupy.... A tak dostaniesz magczne tabletki i moze one trochę odmienia ci swiat. a jak już odmienia, to moze taka drobna zmiana doda ci skrzydeł na dobre i z czasem prochy po prostu nie będą potrzebne... Septi [ Starszy Generał ] jarek_murder87 -> Powiem ci tak,zmienic musisz sie sam bo nikt ci w tym nie kto nigdy nie był w twojej sytuacji,nie wie jak to jest i w żaden sposób ci nie tak samo jak np piszesz czy mówisz do kogoś że w rodzinie masz kogoś cieżko chorego itd,a wszyscy do ciebie mówią ale nam przykro na pewno wszystko będzie naprawde to może jest im przykro przez 5 sekund a potem wracają do swoich spraw przy czym ty musisz sie z tym jest taka że jak ktoś kto np dobrze ci radzi na forum wychodzi potem na ulice i robi wszystko tak samo jak np z murzynami tutaj w angli,cały czas widze jak czytają biblie np w autobusie,problem w tym że to co przeczytał ma sie nijak do tego jak postępuje w życiu. Do psychiatry nie polecam ci isć,bo da ci jakieś tabletki i będzie ci wmawiał że jesteś najprzystojniejszym kolesiem an ziemi a twój problem leży w psychice a nie w troche fora ludzi po operacjach plastycznych,wszędzie znajdziesz że po zmianie wyglądu zmienił sie ich świat,zaczeli mieć wiecej znajomych,inaczej patrzyli sie na nich ludzie i mieli do nich inne podjeście itd,itd. Glob3r [ Tots units fem força ] Jarek -> Stwierdzono Ci dysmorfobię i... ? I co zrobiłeś by to się poprawiło? Napiszę teraz coś, co dzisiaj powiedział nam nauczyciel na temat dysgrafii: To o uczniu z mojej szkoły. Poszedł na politechnikę - od młodości miał stwierdzoną dysgrafię. Przyszedł czas egzaminu - nie zdał. Poszedł do profesora i pyta co się stało. Profesor odpowiedział, że po prostu przekreślił zadanie bo nie mógł się rozczytać. Student na to, że ma on dysgrafię. A profesor zadał mu jedno proste pytanie: "Pan chce w przyszłości być dysgrafikiem czy inżynierem?" Wstaw siebie w miejsce studenta, życie towarzyskie w miejsce egzaminu, dysmorfobię zamiast dysgrafii a życie w miejsce politechniki. yasiu [ Legend ] jarek - dlaczego cię namawiają... cóż - może dlatego, że na takich imprezach większość ma w głębokim zadzie jak kto wygląda - a już to jest dla ciebie ważne. po drugie, naprawdę jest z kim porozmawiać i można się fajnie pobawić :) [81] RasGringo [ Centurion ] JAREEEK! a paliles trawke kiedys : > Ja jako psychiatra przepisuje Ci na Twoja przypadlosc troche jaranki. Po zazyciu wez resztki ktore Ci zostana i zapal z kims kogo chcial bys poznac. Nic tak nie integruje! i sprawa zalatwiona a temat do zamkniecia:) Jak juz bedzie po fakcie to opisz jak tam wrazenia i czy Ci sie powiodlo:) Bullzeye_NEO [ 1977 ] czemu nikt nie wspomial jeszcze o alkoholu oprocz [4]? : Mam nadzieję, że wszystko będzie ok i życzę ci, abyś rozwiązał jak najszybciej swój problem ;) Fexo [ Junior ] jarek_murder87 jesteś dalej aktywny na forum? Jeśli tak to napisz bo muszę z tobą pogadać. NightRaver [ Centurion ] Ciekawi mnie jak wyglada sprawa teraz, czyzby Jarek opuscil forum i zajal sie soba? Jedziemy do Gęstochowy [ PAINKILLER ] A ja myslę że kolega Jarek strzelił sobie samobója. gość może mieć fobię społeczną a to wcale takie fajne nie jest. moze juz sie leczy i sie tu nie odzywa a moze poznał jakąs laske i rzucił to forum? któż to wie. Aen [ Anesthetize ] Forum to nie masturbacja, nie rzuca sie go jak pozna sie dziewczyne. [94] SplinterFisher16 [ Generaďż˝ ] idź do psychologa on ci pomoże Grave [ Centurion ] W uproszczeniu większość pracy psychologa polega na zadawaniu pytań, na które sami sobie odpowiadamy. Podstawowa zasada, to dogłębnie zastanowić się nad sobą (swoimi oczekiwaniami, zachowaniem, potrzebami). Ludzie są pełni sprzeczności, które trzeba wyłapywać... miki [ Too Deep ] jarek_murder87 --------> jeśli masz stwierdzoną dysmorfobię to wcale nie musisz być brzydki tylko tak ci sie wydaje (brzydota urojona -to tak jak anorektyczce-szkieletowi wydaje się że jest ciągle za gruba...) Polecam konsultacje z przychologiem/psychiatrą i ewentulalną terapię. Tfoja Mama-Tesz [ Legionista ] haha [98] dodom [ Gregorio ] Czytam sobie, wciągam się, po czym w połowie ogarnąłem datę. Co Was ludzie napadło z tym odkopywaniem?? Swoją drogą ciekawe co u niego. :) Ed. Fak, wielki come-back po prawie roku? jarek_murder87 [ Centurion ] Po co odkopujecie ten wątek do cholery ? Specjalnie zboczyłem na jakiś czas żebyście o mnie zapomnieli, a tak to znowu się usunę w cień sami tego chcieliście . nara. Proszę usunąc wątek [100] jagged_alliahdnbedffds [ Rock'n'Roll ] Byłeś samotny, teraz ludzie nawet odkopują Twoje wątki, a Ty dalej niezadowolony ;] SzymEn [ Go Szpadyzor! ] Jarek co tam u Ciebie? Ułożyłeś sobie troche życie? ;> spoiler startPytam na poważniespoiler stop gruby300 [ Konsul ] Widzisz i juz ulozyles sobie zycie to byla tylko kwestia czasu. jarek_murder87 [ Centurion ] Osiągnąłem pewien status społeczny co poniekąd mnie uskrzydliło. Proszę zapomnijcie o mnie i o tym wątku. Dziękuję, że mnie wspieraliście.., w każdym razie nie wiem czy to konto będę jeszcze ciągnął może sporadycznie coś od czasu do czasu napiszę. [104] pablo397 [ sport addicted ] znane siedlisko brzydkich i samotnych - moze kogos poznasz, a moze nie - ale przynajmniej w dobre gre pograsz i zapomnisz. nawiasem mowiac kumpel, totalny geek itp, marny okrutnie (stereotypowy gracz w mmo) a poznal na zjezdzie gildiowym jakas panne, tez takiego geeka, marna jak noc, ale przynajmniej z duzymi bimbałkami(zawsze to jakies pocieszenie :P). i sobie teraz sa parą - nie chce wiedziec jak ich dziecie beda wygladaly :D [105] Janczes [ You'll never walk alone ] opowiesz nam o tym? Bo watek pomimo iz ma rok dopiero teraz go zauwazylem :) Chetnie sie dowiem czy znalazles partnerke, co z praca itp... Tez sobie ustalam na co rok jakies cele i pod koniec robie rachunek co sie udalo a co nie... Skoro opowiedziales co bylo rok temu chcemy wiedziec czy 2010 jest szczesliwszy :) peterkarel [ DX ARMY ] oo widze req_ znów w formie :D © 2000-2022 GRY-OnLine Tadeusz Sławek Pies Odysa. Dwa eseje na głos i kontrabas[1] Dlaczego Circe przemieniła towarzyszy Odysa w świnie i dlaczego Nietzsche jest świstakiem? Homer, Odyseja, Księga X Poza dobrem i złem, - 230. Wiedza radosna, af. 80. "Jak chce się zwać duch, który nas prowadzi?" "Musimy uważać, by nasza uczciwość nie stała się naszą próżnością, naszym strojem, naszym przepychem, naszą głupotą!" "Musimy uważać, byśmy z uczciwości nie stali się w końcu święci i nudni!" Cały świat w tej późnej epoce, wczesnej po-epoce, stał się taki "ludzki". Pokój, w którym - przymknąwszy okna - ćwiczymy się w mówieniu do siebie, spędzając godziny na ćwiczeniu dykcji. Ale to wszystko, to "radosne rozkoszowanie się z własnej woli wybraną ciasnotą i przytulnością jakiegoś zakątka". A gdzie surowość, którą niektórzy nazywają nawet okrucieństwem? Surowość życia, które jest surowym mięsem. A my tylko gotowane dania. Gotowane i gotowe, a wszystko naprawdę surowe i niegotowe. Ten wygodny, ludzki kątek, to ledwie zakątek, zaczątek. Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie, wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego. Circe. Urodziwa, powabna: "pieknokędziorna, gadająca pani", Homer o niej mówi. Pani zwierząt dzikich: "ćma wilków i lwów pod jej zamkiem", śpiewa dalej Homer. Pani ziół wszelakich durzących, które głowę zamieniają w lustra. Pani o wdzięcznym głosie. Zamieniła towarzyszy dzielnego Odysa w świnie: "łby ich, szczecina, kwiczenie, kształt cały Były świńskie; li człecze mózgi im zostały". Dlaczego w baśniach tylu ludzi wyszło ze swej postaci? Tu książę w żabę zaklęty, tam smutnooka sarna, w której mieszka królewna, ówdzie król zamknięty w wieży niedźwiedziego ciała. Zwierzę straszy w człowieku, a te baśnie, to egzorcyzmy łagodne, co nie chcą ducha wypędzić, lecz znaleźć jakąś formę życia wspólnego. Dlaczego ten duch ma być "zły"? Dlaczego jest domostwem "szatana"? Dlaczego niby ma zaraz skakać w wodę? Lecz zwierzę nie jest "dobrym duchem", przychodzi stamtąd, gdzie dobro i zło nie obowiązują. Nietzsche jest filozofem tego, co zwierzęce. Lecz obróciło się koło życia, i Odys nieustępliwy jak szerszeń, sam po kąpieli od oliwy lśniący, mieczem i prośbą sprawia, że Circe znowu miesza zioła, odczynia uroki. Śpiewa Homer: "Znów są ludźmi jak pierwej, tylko odmłodnieli, Urośli, i na twarzach dziwnie wypięknieli". Zwierzę jest grozą młodości, którą bezpowrotnie straciliśmy. Dziwnie piękny jest człowiek, który zezwierzęciał, obcy dla siebie, cudzoziemiec u siebie, od-myślił wszystko co było, od-zwyczajnił zwyczaje, od-pięknił całe ludzkie piękno, od-czył się wyuczonego, od-bił się od ściany ludzkiego od-był co było - i teraz jest, ale inaczej. Nie pozostaje wtedy nic innego, jak stanąć na brzegu, wychylić się w stronę morza i stawiać żagle. By zmarłych pytać o drogę. Wciela się. Bóg jest mięsny. "dzikie zwierzę nie zostało uśmiercone; nadal żyje i rozkwita, tyle tylko, że się ubóstwiło." Cielesny cielec, co odrzucił swego złotego kuzyna; był za biedny. Bóg jest całym bogactwem mięsa. Dlaczego inaczej tyle byłoby mowy o jego umieraniu, o sinym ciele, o ranach na włożenie palca. Nie "cnota". Nie "patos uczciwości". Nie "heroiczny patriotyzm". Mięso zbawia je przed piekłem pustosłowia. W mięso Bóg się wciela. W jęczące, zawodzące, krzyczące, warczące mięso. Jak człowieka boli, to koniec z granicami: wyje jak zwierzę. Tylko dlaczego to poetyckie "jak"? Tu żadnej poezji nie ma, kości metafory świecą na tej pustyni. Cierpi zwierzę w człowieku, wtedy się wyje. Żaden wzniosły sonet rozumu tu nas nie zbawi. Tylko zwierzę przychodzi z pomocą i spuszcza człowieka ze smyczy ludzkiego. Wcielenie: koniec człowieka. To jest Übermensch. Nie żaden blondyn, ale pies, może kot, może suseł, może świstak. Zwierzę wychodzi ze skąpych lasów języka, co wydawały się bogate jak pałace maharadży. Zwierzę wchodzi w ziemię, co jest niedostępną słowu, ale nie jest grobem. Zwierzę nic nie wie o umieraniu. Pies szczeka - wygłasza zdania, o których zapomniała ludzka mowa. Kot miauczy - legalizuje to, co mieszkało na dziko w każdym słowie poety. Ptak śpiewa - uwalnia ducha, co nawiedzał korytarze domostw filozofów. Murmeltier - zwierzę, co szeleści (murmeln), mamrocze (murmeln), szemrze (murmeln), niczym potok gada (murmeln). Wielka poważna opera zwierzęcia, które kpi sobie ze słów: "gdyby Rossini pozwolił sobie na odrobinę więcej zuchwalstwa, kazałby na okrągło śpiewać la-la-la - nie bez racji! Postaciom operowym nie należy wierzyć "na słowo", ale na dźwięk!". Usłyszeć zwierzę, to zgubić słowa. Wreszcie. W tym od-słowionym, ale dźwięcznym świecie spotyka się pies i człowiek. Pies mówi: jestem ostrożny, mogę poddać się twemu dotykowi, ale nie wciągniesz mnie do swojego świata, w którym jest tyle słów, a ręka zmaga się z ręką. Człowiek myśli: wszystkie moje słowa są jak palec pokazujący księżyc, lecz księżyc nie cofa się przed tym palcem, jaśnieje w odległości. Świat oniemiał. Pełne zdziwienia porozumienie ponad zemstą polujących ojców. W samym środku każdej poczciwej myśli jest łotr. Lecz to on jeszcze dzisiaj będzie w raju. Zwierzę. Dlaczego Odysa poznał tylko pies. (Homer, Odyseja, Księga XVII) Bez wątpienia morze unosiło mnie na swoich skrzydłach, aż czas się zestarzał w pomarszczone miesiące i brodate lata. Długo, zbyt długo. Mogłem się tylko dziwić, że moje ciało było zmęczone tyle razy stojąc na progu konania, a te mocarne skrzydła wciąż tańczyły swój taniec, to wabiąc, to roztrącając nicość. Znajdowali mnie na brzegu śpiącego w skórze z zaskorupiałej gliny, częstowali wieczerzą, gdy odnalazłem drogę do ich domów, gdy morze wypuściło mnie dla zabawy ze swoich szponów, wcześniej drzwi otwierając przed mymi towarzyszami do swej ciemnej stajni, aż posnęli nieżywi: sięgali po swoje, a znaleźli tę obcą zagrodę na wzgórzu jako dom niechciany, pełen zapachu zgnilizny ćwiartującej życie. Wszędzie mówiłem kim jestem, skąd przychodzę, dokąd zmierzam, rozwiązywałem węzełek siebie, a oni zdawali się czerpać radość z nauk płynących z tej opowieści o mnie i moich wędrówkach. Lecz ciągle wracała ta sama pieśń skrzypiącego drewna, zgrzytliwego żelaza, szumliwego żagla, niczym plemienne dziedzictwo. Wstawałem od stołu zastawionego zwierciadłami cynowych mis, jakbym nie mógł znieść widoku samego siebie w tym bezpiecznym miejscu, a skrzydła morza tylko na to czekały, i gdy dotknąłem mokrego piasku unosiły mnie nad miastami i lasami, a gdzie mnie niosły, było gęstą tajemnicą. Dzisiaj wiem to, czego nie wiedziałem wtedy, że zawsze pęka statek, a nóż wiatru wybebesza jego trzewia, bo dla człowieka katastrofa jest ostateczną i jedyną ojczyzną. * I dobiłem do domu. A wtedy dom dobił mnie. Nie poznał mnie nikt ze swoich, krew z krwi, kość z kości. Poznał mnie tylko stary pies. I gdy siedząc w pyle dziedzińca mojego domostwa, który okazał się być czaszką wypaloną bezlitosnym słońcem, myślałem "dlaczego?", "dlaczego wszyscy mówią tak ochoczo wszystko prócz prawdy, chociaż prawda wyrasta im z ust tak naturalnie jak szczypce z głowy kraba?", przepłynęło mi przez głowę niczym nagle odryglowany strumień, aż do tej pory związany kamienną przegrodą nagle stratowaną jakimś ogromnym kopytem, że tylko zwierzę poznaje człowieka, bo wyczuwa w nim zwierzę i razem te dwa zwierzęta oddają cześć jakiemuś Bogu, a to budzi ufność. * Człowieka rękawice dni chronią od paleniska bycia; zwierzę każdy dzień parzy żywym ogniem. Wszystko je dotyka do żywego. Potem zasypia. Wszystko o stosownej porze, bo zwierzę zawsze pasuje do swojego czasu. Czas zwierzęcia jest zawsze precyzyjny. Dlatego nie "umiera"; po prostu "przychodzi jego czas". Umrzeć jak zwierzę, znaczy umrzeć pięknie. Człowiek śni agonię, budzi się, oddycha z ulgą - jeszcze nie czas. Czas człowieka płynie pod znakiem "jeszcze nie". Wszystko odroczone. Dla zwierzęcia istnieje tylko "już tak". Uwolnione, samo wykonuje wyrok na sobie. Przyjmuje go jak wojownik nasłuchujący w ciemności. Długo spoczywa człowiek w opactwie kołyski. Jeszcze dłużej przemieszkuje w kołysce opactwa. Chroni się przed palcem nicości. Szuka opiekuńczej mądrości. Zwierzę szybko przystępuje do pracy, rodzi się z jej rytmem. W jego świecie nie ma zbiegów okoliczności, ciało psa jest alchemicznym piecem, w którym topi się metal oddania życiu, jak płynna krew. Dlatego zwierzę jest wierne. Ale nie pochlebiaj sobie: nie tobie, lecz nagiej kości wystawionej na nieskończoność. W tym szukaj jedności ze zwierzęciem. Zwierzę niczego nie ma. Zwierzę jest. Każdym ruchem wychodzi z oszronionej nicości w rozpalony świat. Człowiek mówi do psa. Otwiera przed nim czeluść ludzkiego świata. Zwierzę przekrzywia głowę, merda ogonem, spogląda spod oka. Z szańca ludzkiego języka zostaje parę rozrzuconych słów-kamieni. Człowiek niemieje. Jak żona Lota obejrzał się za siebie, zobaczył dzikie miasto swej zwierzęcej przeszłości nagie jak piszczel, skamieniał z przerażenia. Tym ratuje swoje człowieczeństwo: to spojrzenie za siebie, tam, gdzie wszystko już znika jak w studni, przepływa na drugą stronę istnienia, gdzie zgliszcza wspaniałych teatrów natury, z których Bóg łaskawie wyprowadził człowieka w nagrodę za cnotę, a może za karę za przewiny wobec nagiego istnienia. Gomorra zwierzęcego bycia była miastem mrocznej radości, wypełnionym tańcem ptaków niosących w dziobach życie i śmierć, gonitwa wilków za szczęściem przelanej krwi sarny, piskiem myszy cieszącym się ze szczeliny mniejszej niźli szpony kruka. Teraz człowiek patrzy na psa, ogląda się za siebie, widzi to, co zostawił za sobą. I oniemiał z żalu po utraconej wierności wobec bycia. Jak słup soli zamarł w swoim człowieczeństwie, słonym, lecz pozbawionym już możliwości płaczu. Nie rozumie ani śmierci ani życia. Czasem tylko martwi go to, że go to już nie trapi, że zapłacił, by nie pamiętać i nie rozumieć. * Odyseusz do psa: dla ciebie zabawa jest obrządkiem powagi, zagarnia cię jak bezlitosny przypływ, dla mnie nawet powaga nie jest ostateczna, zawsze coś trzymam w rezerwie, odkładam na potem. Wielka rodzina życia wypełnia cię szczelnie, twoja skóra prawie pęka od ich istnienia, dla mnie życie jest z rzadka widywanym bratem, który mieszka w dalekim mieście. Ty żyjesz, ja muszę się z życiem "uporać", jakoś go "znieść", mimo tego, że nie odmawiam mu przecież urody, że trzymam się go panicznie, kurczowo, ale ten uchwyt, to uścisk zespajający rozbitka z belką oderwaną od pięknego kiedyś statku, o którym dumnie mówiło się, że nic go nie zmoże. Patrzysz na mnie, widzisz to wszystko, co jeszcze nie ma imienia, co ledwie się przymierza do bycia; patrzę na ciebie, w twoich oczach zamieszkał już człowiek, dostrzegam światła wielkich miast. Wywąchujesz zapach ogniska z lasu, w miejscu, w którym dzisiaj stoi gwarne miasto, a oni wciąż tam siedzą w swoich zgrzebnych płótnach. Idziesz po śladach pozostawionych przez tych, którzy modlili się do Boga w dawno wygasłych językach. Twoje szczekanie rozwiewa popiół wypalonych słów. Ale to tam jeszcze żarzą się początki poezji. Tutaj słowa to monety na targowisku, albo łuk uwalniający strzały opierzone pogardą i śmiercią. Nie jestem wielkim kontynentem, ty nie jesteś wyspą zagubioną w bezmiarze morza; nie jestem korabiem nie zwyciężonym przez zjeżone fale, ty nie jesteś lichym odłamkiem deski unoszonym prądem; nie jestem bochnem chleba, ty nie jesteś marnym jego okruchem; nie jestem wielkim pozłocistym miastem, ty nie jesteś chatą zdziałaną tanim kosztem; moje wieże buńczucznie nie sięgają nieba, twoje nie rozpadają się bezładnie w gruzy; mój Bóg nie siedzi na wielkim złotym tronie, twój Bóg nie leży w prochu pod nadprożem stołu; nie jestem panem stworzenia, ty nie jesteś jego byle pachołkiem; nie władam ani dniami ani miesiącami, ty mądrze wstrzymujesz się od wołania o wieczność; marna jest moja wielkość, wielka jest twoja marność; u ciebie pradawny czas nocy, u mnie nerwowa niecierpliwość dnia; u ciebie niezmącony spokój lasu, u mnie wyrzut sumienia miasta; u ciebie czaszka milczenia, u mnie cesarskie szaty słów; u mnie eleganckie rękawiczki, u ciebie odsłonięte zęby; ja buduję z kamienia, ty jesteś kamieniem. Odrzuconym, lecz to na nim zbudowano miasto. * Argos blues Argos leżał na kupie gnoju zda się poza wszelkim błogosławieństwem, gdy wszyscy bogactwa błogosławieństwa wpłacali do banku zbawienia, robactwo co go żarło było mu jak bracia, ale to on poznał Odysa, odrzucony rozpoznaje Pana. Argos leżał na kupie gnoju, był małym wiejskim kościółkiem kiedy wszyscy budowali wielkie katedry, ale to on poznał Odysa, on rozpoznał Pana, Pan bowiem nie słucha mosiężnych trąb katedr. Argos leżał na kupie gnoju zakleszczony w jakimś kalendarzu studziennego czasu, ale to on poznał Odysa, ale to on poznał Pana, wszyscy niecierpliwie dążyli, zabiegali, kopali - on nie czekał na tę jedną godzinę, choć wiedział, że przyjdzie. Argos leżał na kupie gnoju, gdy wszyscy zalecali się do kobiet, mackami rodzin oplątywali świat, on był coraz bardziej prawdziwie samotny - jak pies; ale to on poznał Odysa, to on poznał Pana, bowiem jak nikt inny czuł swe osierocenie. Argos leżał na kupie gnoju trzeba było odchodów całego miasta, by okazało się ono godne jednego psa, miasta, które coraz wyżej wznosiło kamienie swej wojennej sławy, ale to on poznał Pana, bogactwo swe w nim znalazł, kiedy wszyscy trudzili się marnotrawieniem wszelkiego dobytku. Może żeby coś do nas dotarło trzeba, by coś do nas się przywlekło z kupy gnoju, i - umierając - liznęło nas ciepłym jęzorem. [1] Eseje na głos (Tadeusz Sławek) i kontrabas (Bogdan Mizerski) pt. Pies Odysa zostały zaprezentowane 29 września 2010 roku w Chorzowie. do góry strona 1 strona 2 strona 3 strona 4 strona 5 strona 6 strona 7 strona 8 strona 9 strona 10 strona 11

jestem taki samotny jak palec albo pies